Śledzie to zmora moje dzieciństw. Zapach skutecznie przeganiał mnie z kuchni kiedy mama przygotowywała ulubione śledzie po kaszubsku lub w śmietanie. Biegałam od okna do okna wietrząc mieszkanie, próbując pozbyć się tego specyficznego zapachu. Teraz wydaje mi się to zabawne. Mama spokojnie i pobłażliwie patrząc na mnie tłumaczyła, że to minie. Że zapach wywietrzeje, a ja z wiekiem nabiorę ochoty na wytrawny i surowy smak tej ryby. Bo do pewnych smaków trzeba po prostu dojrzeć. I tak też się stało.
